Clint Mansell po raz pierwszy
W działach: Muzyka, Film | Odsłony: 0Muzyka filmowa jest kluczowym elementem w moich upodobaniach muzycznych. Mimo, że jestem absolutnym fascynatem twórczości Jona Williamsa, inni kompozytorzy nie pozostają niezauważeni.
Filmowa oprawa audio jest często spychana na bok, mimo że to ona stanowi dopełnienie doskonałych zdjęć czy rewelacyjnego montażu. Szczerze powiem - gdyby nie muzyka, nie obejżałbym żadnej części Harrego Pottera, Lista Shindlera nie byłaby tak ważnym dla mnie filmem (pierwszy raz obejżalem ten film właśnie ze względu na to, jak muzyka podkreślaten obraz).
Pomimo tego, że Williams pozostanie moim ulubionym kompozytorem muzyki ilmowej (wiele musiałoby się zmienić, aby stracił pozycję lidera), nie spycham innych kompozytorów całkowicie na bok. W absolutnej czołówce lasuje się Clint Mansell, który mimo, że nie jest tak płodnym artystą jak konkurencja, każdy jego udział jest doceniany przez wybredne grono krytyków.
Pierwszy raz na Srebrnym Ekranie, pojawił się jako twórca muzyki do filmu Pi (1998) nad którą pracował bagatela 6 lat! Film przyniósł mu bardzo dużą rozpoznawalność, ale na szczyt wybił sie poprzez inny obraz, bardzo ważny zresztą dla mnie i mojego światopoglądu: Requiem dla snu (Requiem for a Dream). Film ten nie zaistniałby w świadomości milionów widzów gdyby nie muzyka. To ona stanowi o jakości oglądanego obrazu. To ona podkreśla go i określa na każdym kroku. O wielkości świadczyć może tylko pozycja na IMDB: 60 miejsce w rankingu ogólnym.
Chyba najbardziej rozpoznawalnym motywem muzycznym z tego filmu jest Lux Aeterna ("the eternal light"):
Lux Aeterna