» Blog » Clint Mansell po raz pierwszy
01-05-2010 23:19

Clint Mansell po raz pierwszy

W działach: Muzyka, Film | Odsłony: 0

Muzyka filmowa jest kluczowym elementem w moich upodobaniach muzycznych. Mimo, że jestem absolutnym fascynatem twórczości Jona Williamsa, inni kompozytorzy nie pozostają niezauważeni.

 

Filmowa oprawa audio jest często spychana na bok, mimo że to ona stanowi dopełnienie doskonałych zdjęć czy rewelacyjnego montażu. Szczerze powiem - gdyby nie muzyka, nie obejżałbym żadnej części Harrego Pottera, Lista Shindlera nie byłaby tak ważnym dla mnie filmem (pierwszy raz obejżalem ten film właśnie ze względu na to, jak muzyka podkreślaten obraz).

 

Pomimo tego, że Williams pozostanie moim ulubionym kompozytorem muzyki ilmowej (wiele musiałoby się zmienić, aby stracił pozycję lidera), nie spycham innych kompozytorów całkowicie na bok. W absolutnej czołówce lasuje się Clint Mansell, który mimo, że nie jest tak płodnym artystą jak konkurencja, każdy jego udział jest doceniany przez wybredne grono krytyków.

 

Pierwszy raz na Srebrnym Ekranie, pojawił się jako twórca muzyki do filmu Pi (1998) nad którą pracował bagatela 6 lat! Film przyniósł mu bardzo dużą rozpoznawalność, ale na szczyt wybił sie poprzez inny obraz, bardzo ważny zresztą dla mnie i mojego światopoglądu: Requiem dla snu (Requiem for a Dream). Film ten nie zaistniałby w świadomości milionów widzów gdyby nie muzyka. To ona stanowi o jakości oglądanego obrazu. To ona podkreśla go i określa na każdym kroku. O wielkości świadczyć może tylko pozycja na IMDB: 60 miejsce w rankingu ogólnym.

 

Chyba najbardziej rozpoznawalnym motywem muzycznym z tego filmu jest Lux Aeterna ("the eternal light"):

 

 Lux Aeterna

 

 

Komentarze


Bajer
   
Ocena:
+4
Clint Mansell tworzy genialną muzykę. Weźmy choćby taki The Fountain. Nie wyobrażam sobie tego filmu bez muzyki.

PS. Utwór z notki był bardzo mocno eksploatowany na różnych sesjach, w których brałem udział. Efekt zawsze ten sam. Nie przeszkadzało, że kawałek słyszy się już po raz setny. Zawsze wzbudzał emocje.
01-05-2010 23:42
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Clint utworzył najlepszy soundtrack, jaki kiedykolwiek słyszałem: muzykę do "Źródła".

Nie szkodzi, że Źródło jest beznadziejne. Że to żenująco słaby, infantylny, przegadany film o treści, którą przełknąłem na przełomie gimnazjum i liceum.

Ważne, że muzyka w nim jest Piękna.
02-05-2010 06:30

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.